Pierwszy prawdziwie mglisty, chłodny dzień. Chodziliśmy po lesie. On jest zawsze piękny, za każdym razem inaczej. W jesieni też jest ruch, trwanie, życie. Jest feeria zapachów i kolorów. Gdy wróciłem do domu, miałem w głowie już tylko bolące nogi, zapach wilgotnej ściółki po pierwszych przymrozkach i mgły spowijające pola obsiane poplonem. Usiadłem konający do tłumaczenia kolejnego rozdziału codziennych medytacji TAO Deng Ming-Dao. Już wiele razy zaskakiwała mnie uniwersalność i adekwatność tych rozważań. Tłumaczenie dzisiejszego, sto siedemnastego rozdziału tej książeczki, sprawiło mi wyjątkowo wielką przyjemność i ulżyło w fizycznym bólu. Dlatego się dzielę.
Opalizowanie pawia w czystych cieniach
Fioletowe kształty rozprzestrzeniające się w popołudniowym słońcu
Piękno świata jest wirowaniem kolorów,
Ale w środku kwiatu jest jasny spokój.Ten świat jest ruchem. Jego naturą jest ciągła zmiana, nieskończone kombinacje. Bez nich byłby zastój, a my dosięglibyśmy naszych krańcowych możliwości. Jednak każde ograniczenia są w rzeczywistości arbitralne. Życie to niekończące się równanie ciemności, blasku, koloru, zapachu i zmysłów.
Paw przyciąga partnera poprzez swoje upierzenie; kwiat przyciąga pszczołę swoją barwą i zapachem. Piękno dąży do szaleństwa, gubi się w zabawie uwodzenia, zatraca się w tańcu podlotów. Krążymy wokół płatków kwiatu, pijani feerią kolorów. Zafascynowani zapachem nacierających na nas perfum, jesteśmy zmuszeni, by działać, dotykać, wypełniać nasze płytkie naczynia pełnią obiecanej radości.
Jednak w samym środku kwiatu, wszystko tkwi w bezruchu. Kiedy taniec piękna się kończy, kumulacja jest już tuż tuż. Nie powinniśmy robić nic więcej poza tym, by doznać zadowolenia. Dalsze działanie byłoby głupotą. Musimy pamiętać, by się wycofać i zajrzeć do środka. Pozostając na zewnątrz naszych dusz znajdziemy piękno i fantastyczny ruch. Dopiero wtedy, gdy dotrzemy do środka naszych dusz, znajdziemy się w oku cyklonu, w martwym punkcie istnienia. Wszystko tam jest jasnością, skondensowaną energią, nieznośnie silną i potężną, a jednak pochłoniętą w w najwyższej ciszy.
Deng Ming-Dao „365 Tao: Daily Meditations. Chapter 117 – Attraction”,
tłum. własne